Idąc wczoraj na popołudniowy spacer, przechodziłem obok placu zabaw dla dzieci.
Najbardziej obleganą zabawką była zjeżdżalnia. I tak patrząc na te dzieci, jak mkną w dół bez zatrzymania, przypomniała mi się pewna ilustracja ze świetnego podręcznika Joe Sugarmana dla copywriterów – też ze zjeżdżalnią.
Po obiedzie lubię wyjść na krótki spacer.
Więc wkładam słuchawki do uszu i zaczynam przeglądać, co by dziś posłuchać.
Wybór padła na krótkie 25 minutowe nagranie “Theatre of the Mind” Matta Fureya.
Zanim wyszedłem z bloku, Matt już zaczął mówić. Po kilku jego zdaniach zatrzymałem się i zapisałem moje myśli. Właśnie przypomniał mi o jednym z najważniejszych praw copywritingu: tego, jak pisać, by ludzie przeczytali wszystko od deski do deski. Kilka pierwszych zdań brzmiało:
Witajcie przyjaciele. Nazywam się Matt Furey i dziś nauczę was tego, czym jest Theatre of the Mind. Theatre of the Mind to technika, którą rozwinął doktor Maltz. Doktor Maltz jest autorem bestsellera sprzedanego w milionach egzemplarzy – Psychocybernetyka. Przeczytałem tę książkę pierwszy raz w 1987 roku i zmieniła moje życie. Zmieniła je na wiele sposobów. Dała mi sukces w biznesie… i tak dalej i tak dalej.
Widzisz, jaką technikę zastosował Matt, byś po pierwszym zdaniu nie przerwał słuchania?
Spójrz, jak kończy każde zdanie i jak zaczyna kolejne. Pierwsze zdanie: mówi, że nauczy tego, czym jest Theatre of the Mind. Drugie zdanie: zaczyna od słów, którymi skończył pierwsze zdanie. W kolejnych zdaniach jest to samo.
Kończy zdanie pewnym wątkiem i następne zaczyna od niego. Tak pisany tekst tworzy zjeżdżalnię, która prowadzi od pierwszego zdania do ostatniego i gdy już na nią wejdziesz i zaczniesz jechać, zatrzymasz się dopiero na końcu.
Pisząc w ten sposób, odpowiadasz od razu na pytania, które rodzą się w głowie po przeczytaniu zdania. To tworzy naturalny ciąg myślowy, co nie daje oderwać wzroku od tekstu.
Masz tak czasem, że napiszesz pierwsze zdanie, drugie, a potem STOP!? Jakby urwała Ci się myśl. Wiesz, taka totalna pustka w głowie. I to blokuje, bo zamiast iść do przodu, dalej pisać, stoisz w miejscu i myślisz, i myślisz. A im bardziej się spinasz na wymyślenie “czegoś”, tym głośniej słyszysz swoje wewnętrzne “eeeeee”, “yyyyyy”.
Leave A Comment