Dostałem kiedyś mejla z niespodziewanym wyznaniem…

“Ja od dawna jestem fanem Twoich maili. Stosujesz metodę, którą i ja staram się stosować w swoim pisaniu.

Chodzi mi o incongruous juxtapositions. Czyli nietypowe, a czasem wręcz absurdalne zestawienia.”

Inco… co? Juxta.. Co? Zaraz wytłumaczę Ci, o co z tym chodzi.

Ale najpierw, ważna informacja!

To zawsze miłe, gdy ktoś znajdzie chwilę, by napisać do mnie mejla, prywatną wiadomość. Więc jeżeli czytasz moje posty na Facebooku, bierzesz z nich coś dla siebie, widzisz w nich wartość, napisz do mnie, przyjmę każdą porcję pochwał 🙂

Wracamy do “incongruous juxtapositions”.

Jakoś na początku 2017 roku przeglądając czytając bloga Bena Settle’a, znakomitego email copywritera trafiłem na artykuł, w którym opisał ciekawy eksperyment.

Wziął udział w wyzwaniu, które polegało na zamianie wszystkiego w mejla. Ale jak wszystkiego w mejla?

Siedział z jednym z copywriterów w McDonaldzie. Gdy tamten zobaczył na podłodze śmieci, rzucił Benowi wyzwanie…

… “ok, tu są śmieci na podłodze, teraz zrób z tego mejla, którego wyślesz do klienta”. Przyznasz, że dziwne wyzwanie?

Ale dla świetnych copywriterów nie ma rzeczy niemożliwych

Zanim z twarzy koleżki zniknął uśmiech Ben miał już gotowy pomysł na mejla dla klienta, który prowadził salon fryzjerski.  

“Łatwizna, piszesz mejla, o tym jak byłeś w McDonaldzie i zobaczyłeś śmieci na podłodze. Ten widok sprawił, że zastanowiłeś się dwa razy nad kolejnym jedzeniem tam. I tak samo jest z salonami fryzjerskimi. Możesz być w szoku jak wiele salonów upada, przez takie proste rzeczy jak kupka śmieci w kącie. W naszym salonie mamy standardy czystości… i tak dalej i tak dalej”

Nieźle, co?

Pamiętam, że po przeczytaniu tego mejla, pomyślałem sobie “wooow jakie to proste i genialne”. Nigdy więcej problemów z brakiem tematu do pisania, przecież to otwiera mega możliwości.

Też zrobiłem sobie wyzwanie. Pisałem dziennie po kilka mejli. Gdy żona wracała z pracy, pytałem co u niej i zmieniałem jej historie w mejle.

W kilka dni napisałem kilkadziesiąt takich mejli. Zapomniałem o perfekcjonizmie. Szukałem historii, idei i łączyłem ją z moim produktem lub usługą.

Wytrenowałem swój mózg w zmienianiu każdego wydarzenia, obrazu, czegokolwiek w powód do napisania mejla. Świetna zabawa!

A jeżeli Ty nie masz czasu, by pisać codzienne mejle z historiami i wolisz prostsze sposoby na zwiększenie skuteczności swoich tekstów reklamowych, to mój darmowy podręcznik ma je aż czterdzieści cztery.

Nic nie wymyślasz, bierzesz gotowca i udoskonalasz swoją ofertę. Na lenia >>>  

Udostępnij na Facebooku!