Kiedy przemawiał Eschines, mówiono “dobrze przemawia”.

Ale kiedy swoją mowę wygłosił Demostenes, Grecy stwierdzili “Ruszajmy przeciwko Filipowi”.

To cytat z książki genialnego copywritera – Davida Ogilvy.

No właśnie, a Ty jak chciałbyś pisać? Wolisz być nudnym Eschinesem, czy motywującym do działania Demostenesem?

Gdy spojrzysz na swoje teksty, to jak myślisz, kogo bardziej przypominają? Wiele tekstów, które poprawiam ma ten problem.

Brzmią jak Eschines – napisane technicznym językiem, piękne, merytoryczne, ale wyprane z emocji.

Sekret pisania świetnych tekstów. Każde słowo ma swoją emocjonalną wagę

Nie wierzysz?

No to powiedz mi, co wolisz żeby czuli Twoi potencjalni klienci czytając tekst o Twojej firmie…

…wstręt…

Czy…

…spokój…?

Zobacz, dwa krótkie słowa a budzą zupełnie skrajne i silne emocje.

To słowa budują lub rujnują wartość tego, o czym piszesz. Wartość Twojego rozwiązania, produktu, usługi, Ciebie.

To one sprawiają, czy na Twój tekst reagują studenci bez kasy, czy milionerzy.

Kiedyś jeden copywriter dał mi radę, którą zapamiętałem na zawsze.

“Bartek, w copywritingu, nie chodzi aż tak bardzo o umiejętności. Chodzi o śmiałą, zuchwałą myśl”.

Może masz tak, że pisząc tekst grzęźniesz w bagnie bezpiecznych słów, wygładzonych, byle się nikt nie przyczepił?

“Lepiej tak pisać, bo nie wywołam niepotrzebnych emocji. Nie chce żeby tekst był za mocny”. Masz tak?

Jeżeli gadasz tak do siebie to masz przechlapane, bo Twoje myśli Tworzą słowa, które potem piszesz klientowi.  

I robisz to zupełnie nieświadomie

Pisząc tekst, na usta nie raz cisną Ci się słowa, których potrzebujesz by poruszyć klienta. Dobre, mocne słowa, te które dosadnie oddadzą to co chcesz powiedzieć, ale…

…wolisz trzymać je na łańcuchu, bo tak bezpieczniej… dla Ciebie.

I z czasem, z kolejną napisaną przez Ciebie grzeczną ofertą, te słowa będą coraz ciszej ujadać, aż w końcu przestaniesz je słyszeć.

Wraz z nimi umrze Twoja emocjonalność.  

Nawet lew zamknięty w klatce rozleniwia się i przestaje być lwem, królem zwierząt, a staje się pieskiem salonowym.

Chcesz pobudzać ludzi do działania? To brutalne ale prawdziwe – opróżnij przed pisaniem pęcherz grzecznych słów i wyciągnij na powierzchnie te prawdzie, jeden do jednego oddające emocje Twojego klienta. Bez pudru.

Zanim chwycisz za długopis, zanim usiądziesz do klawiatury, zanim włączysz Worda, Notatnik czy Scrivenera, pomyśl do kogo piszesz.

Jakie emocje nosi w sobie ten człowiek każdego dnia? Kim jest na co dzień, gdy nikt nie patrzy?

O czym myśli gdy rano w nocy przewraca się z boku na bok i nie może zasnąć? O czym myśli gdy rano wsiada do auta, trzaska drzwiami i samotnie jedzie do biura?  

Ulep ze słów tego człowieka.

Czy to trudne? Na początku tak, ale nauczysz się tego.

Oducz się ślepego pisania “najlepsze usługi”, “jedyny w swoim rodzaju”.

Wzbij się ponad pułap kiepskiego pisania i pisz do człowieka.

To wyzwoli w Tobie mnóstwo energii. Obiecuję.  

Chcesz więcej takich porad? Zapisz się na moje codzienne wskazówki. Jeżeli czujesz, że coś blokuje Cię przed pisaniem świetnych tekstów. Ale wiesz takich szczerych, prosto z serca to moje porady czuje że mogą Ci bardzo pomóc. Dostajesz też specjalny poradnik na start. SPRAWDŹ >>>

 

Udostępnij na Facebooku!