Dziś powiem Ci o sekrecie produktywności (i skuteczności) copywritera, który od lat pisze codzienne mejle i zarabia na tym rocznie kilkaset tysięcy dolarów.

Czy wiedza o metodach pracy jednego z najbardziej płodnych copywriterów naszych dni przyda Ci się w pisaniu Twoich tekstów?

Gdy ja trafiłem na nią przypadkiem, byłem pod takim wrażeniem, że od razu kupiłem jeden z jego produktów, w których opisał tą metodę od A do Z.

Z tego, co wiem ten ebook nadal kosztuje kilka dolarów, więc jeżeli piszesz jakiekolwiek teksty do Internetu, to grzechem jest nie mieć kopii tego ebooka na swoim dysku!

Miałem dziś napisać do Ciebie w zupełnie innym temacie, ale w piątek włączyłem na chwilę telewizor. Leciał jeden z programów, które zawsze budzą moją ciekawość.

“Złodzieje”, kojarzysz ten program?

W skrócie: były policjant i były złodziej okradają ludzi. Skradzione rzeczy oddają, pokazując w ten sposób jak działają złodzieje.

W tym odcinku, który oglądałem, wykorzystali sprytny trik, bazujący na ludzkiej ciekawości i chęci pomocy drugiej, bezbronnej osobie.

Dlaczego Ci o tym piszę?

Ponieważ metody, którymi oni działają są prymitywne, proste ale skuteczne. I ta właśnie prostota, przypomniała mi czasy, gdy ja zaczynałem pisać moje pierwsze teksty, na kolanie, koślawe.

Wtedy jeszcze chłonąłem jak gąbka kolejne megabajty ebooków, szkoleń i webinarów. Tak dużo czytałem, że nie miałem za dużo czasu na pisanie. Taki byłem zajęty zdobywaniem nowej wiedzy, że “zapomniałem” przekładać ją w takich samych proporcjach na praktykę.

Ciągle czekałem. Uczyłem się. Ostrzyłem swoją piłę. I przez wiele miesięcy nic się nie działo. Nic się nie zmieniało. Klientów jak nie było tak nie było.

Dopiero w głowie pozmieniał mi pewien list sprzedażowy, w którym ultraproduktywny i leniwy copywriter opisał jak wyglądały jego copywriterskie początki. Okrasił je historią, gdy pod presją czasu stworzył eksperymentalną, szybką metodę pisania długich tekstów sprzedażowych (sales letterów).

Tamta historia wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że do dziś piszę w ten sposób swoje teksty.

Wiesz jak działali Ci złodzieje?

Kładli na klatce w bloku urządzenie, które wydawało z siebie głos płaczącego niemowlaka.

Gdy któryś z lokatorów zaniepokojony głosem na klatce, wychodził z mieszkania zobaczyć, co się dzieje, najczęściej schodził kilka pięter niżej (zagadywany przez złodzieja), nie zamykając za sobą drzwi.

Wtedy drugi złodziej obserwując z klatki wyżej całą sytuację, wchodził do mieszkania i je plądrował.

Zobacz, złodzieje nie potrzebują jakiś wymyślnych sposobów na kradzież. Prosty patent. Wiedzą jak większość osób w takiej sytuacji się zachowa i to im wystarczy. Znają mechanizmy zachowań ludzkich, które gwarantują im sukces. Bodziec (płacz dziecka) – reakcja (chęć pomocy).

Tak samo zrobił Ben Settle, ten copywriter, który wymyślił tą metodę pisania długich listów sprzedażowych.

Miał mało czasu, więc nie mógł pozwolić sobie na długi research i pisanie tekstu tygodniami. To było zlecenie typu – szybki strzał. Przeanalizował najlepsze reklamy i co odkrył? Miały pięć punktów wspólnych.

20%, które daje 80% efektów.

Na przykład teraz, kończę pisać długi list sprzedażowy. Będzie dobrych kilkanaście stron. Po tym, jak zrobiłem research, dowiedziałem się, kim jest mój klient docelowy, kto jest adresatem, wyciągnąłem kartkę, podzieliłem ją na pięć części.

Po kilku godzinach mam już gotowy tekst. Jutro spojrzę na niego jeszcze chłodnym okiem, doszlifuję i gotowy tekst wysyłam do klienta.

Jeśli masz już gotowy tekst, ale nie sprzedaje on, tak jakbyś sobie tego życzył, to może brakuje w nim jednego z tych pięciu elementów?

Napisz do mnie w sprawie audytu copywriterskiego, pomogę.

Udostępnij na Facebooku!