Musisz czytać mniej książek. Dlaczego? Ponieważ czytanie daje złudne poczucie tego, że coś robisz. Skąd to wiem?

Widzisz, u mnie kiedyś proporcje pomiędzy nauką copywritingu, a pisaniem były mocno zachwiane. Byłem przekonany, że zanim napisze pierwszą ofertę, muszę wchłonąć z Internetu wszystkie materiały o copywritingu. Dopiero wtedy zostanie nadane mi pełne prawo do pisania. Dobre, co? A to nie wszystko.

Myślałem, że po lekturze tych wszystkich materiałów jak już siądę do pisania, to od razu napisze świetną ofertę. No logiczne, prawda? Skoro wszystko wiem, to nie ma takiej siły, żebym napisał gniota.

No, ale prędzej czy później pojawia się taka myśl, “sprawdzę się, co ja rzeczywiście potrafię”. No i siadasz do pisania.

Do dziś pamiętam moją frustrację, gdy siadłem do pisania pierwszej oferty. Nic nie szło. Co napisałem, to od razu skreślałem. Rzuciłem to w cholerę i … zacząłem czytać na nowo, żeby dowiedzieć się, co jest nie tak, dlaczego nie mogę napisać oferty, skoro tyle wiem. Logiczne prawda?

Dziś już wiem, że czytanie, ciągłe dokształcanie się, to w dużej mierze uciekanie od prawdy. Prawdy, która brzmi “wcale nie jesteś taki dobry”. No ale trudno się z nią zmierzyć, zwłaszcza gdy wydaliśmy już tyle pieniędzy na naukę, poświęciliśmy tak wiele czasu na dokształcanie się.

Ludzie generalnie kochają to uczucie, gdy ktoś ich podziwia za to, że starają się, że walczą, że uczą się i tak bardzo zakochują się w tym stanie, że kompletnie zapominają, o ostatecznym wyniku.

Plan na naukę – zmień konsumpcję w działanie

Na rynku ciągle pojawia się mnóstwo nowych szkoleń, kursów, ebooków. Życia Ci zabraknie żeby to wszystko przerobić. Bez planu nauki będziesz skakał z kwiatka na kwiatek, ze szkolenia do szkolenia.

Zalogujesz się na Facebooka, usłyszysz albo zobaczysz, że ktoś mówi o nowym kursie z Twojej branży i pod wpływem chwili zamówisz go. Sam robiłem tak wiele razy. Najczęściej kończy się na tym, że z wielką ekscytacją przeczytasz kilkanaście pierwszych stron, a później odłożysz książkę, ponieważ nie znajdziesz w niej nic odkrywczego.

No właśnie, ta obsesja ciągłego szukania złotego środka. Tej jednej techniki, która sprawi, że wszystko stanie się oczywiste, wszystko stanie się jasne, ten moment “AHA!”.

Cała branża szkoleniowa na tym bazuje. Sprzedają Ci wiedzę, która doprowadzi Cię do miejsca w którym chcesz być. Żeby być w tym miejscu, musisz wiedzieć jeszcze TO! A gdy już się tego dowiesz, poznasz ten jedyny brakujący element, wtedy osiągniesz to co chcesz.

Moja rada, naucz się panować nad swoimi emocjami, pierwszymi odruchami, które mówią Ci, że musisz to mieć. Ja już dziś kupuję znacznie mniej niż kiedyś. Po prostu mam świadomość tego jak sam działam. Że mój mózg chętnie rzuca się na nowinki. Wtedy odpala się we mnie czerwona kontrolka z napisem “muszę to mieć, to rozwiąże moje problemy. TERAZ ALBO NIGDY!”

Dobrze wyznaczyć konkretny dzień, czas przeznaczony na naukę. Wpisujesz do niego wtedy, co przerabiasz w jakim dniu. Wiesz, że mając przed oczami wyznaczony, konkretny plan nie ma w nim miejsca na nowe kursy, ponieważ musisz skończyć te, które zacząłeś. Mi to bardzo pomaga, spróbuj na sobie.

Co jeszcze pomaga?

Powiedz sobie: “nie kupuję nowego kursu, książki, szkolenia dopóki nie zwróci mi się to, które teraz przerabiam”.

Kolejny sposób:

Postaw sobie cel, co do tego ile razy wykorzystasz daną wiedzę w praktyce. Powiedzmy, że kupujesz kurs o storytellingu. I teraz zakładasz sobie, że po jego przerobieniu wykorzystasz tą wiedzę w kolejnych 30 swoich tekstach. Dopiero gdy to zrobisz, możesz rozglądać się za nowym kursem.

W Internecie roi się od tematów zakładanych przez początkujących blogerów.

“O czym mam pisać? Boje się, że zabraknie mi tematów”. Jak łatwo rozwiązać ten problem?

Dokumentuj swoją drogę. Pisz na blogu o tym czego się uczysz, jak Ci idzie, co zauważasz, gdzie popełniasz błędy.

Na tym blogu piszę o copywritingu. Powiedzmy sobie szczerze, to raczej niszowy temat w Polsce. Gdybym uzależnił swój sukces bądź jego brak od ilości komentarzy, lajków to pewnie dawno rzuciłbym to w cholerę.

Dlatego piszę tego bloga na zasadzie notatki do samego siebie. To o czym czytam, to czego się uczę, wykorzystuję od razu w moich nowych wpisach. Dzięki temu nigdy nie brakuje mi świeżych tematów do pisania. Jedynym problemem jest, że brakuje mi czasu, by o nich wszystkich pisać na bieżąco.

Stwórz repozytorium wiedzy

Gdy dużo czytałem, robiłem wiele notatek. One lądowały w różnych miejscach, ponieważ od początku nie zadbałem o stworzenie systemu do zapisywania notatek.

W efekcie mnóstwo czasu traciłem na szukanie tej wiedzy, którą już gdzieś zapisałem. Co często prowadziło do tego, że przerabiałem jeszcze raz te same materiały.    

Podsumowanie

Ludzie zawsze będą uciekać od ciężkiej pracy. Bez znaczenia czy piszesz, prowadzisz biznes, uczysz się gry na skrzypcach – szukać będziesz Świętego Graala, który załatwi za Ciebie całą ciężką robotę.

Jest tylko jeden problem. Za sukcesem osób, które są w miejscu, do którego chcesz dotrzeć stoją lata ciężkiej pracy. To nie brzmi seksi, ale tak jest.

Gdy piszę ten artykuł jest przed siódmą rano. Wstałem o 5.30 i niedawno wróciłem z półgodzinnego biegania.

Sam odpowiedz sobie na pytanie, jak bardzo chcesz tego, o czym marzysz. Wygodnie Ci żyć w bańce, która chroni Cię przed ceną prawdziwego działania? Może boisz się dowiedzieć ile jesteś na prawdę wart?

Tylko działanie Ci o tym powie.

PS Jeżeli o czymś przeczytałeś, to nie znaczy, że to umiesz. To znaczy tylko tyle, że o tym wiesz, słyszałeś. Ale potrzebujesz wiele prób, wiele starań, by przenieść tę informacje z “wiem” do “umiem”.

Powodzenia!

Udostępnij na Facebooku!