Jedną z żelaznych zasad zaczynania oferty reklamowej podsuwa pod nos David Ogilvy. Na przykładzie reklamy turystyki zagranicznej.

Ogilvy był w tej niszy uznawany za guru. Dzięki jego reklamom wiele krajów odczuło wyraźny napływ turystów.

No więc jak zacząć? Złap uwagę potencjalnego klienta, nawiązując do wydarzenia, o którym się mówi, które jest na topie. Ogilvy mówi tak:

“Większość ogłoszeń reklamujących zagraniczne kraje powinna być tak zaprojektowana, aby na dłużej zaszczepić w umysłach czytelników ich wizerunek. Ale kiedy trzeba odnieść się do tymczasowych problemów, warto użyć reklamy ad hoc.

W 1974 roku amerykańska prasa ciągle donosiła o przerwach w dostawach prądu w Wielkiej Brytanii. To wystarczyło, aby zniechęcić Amerykanów, którzy niezbyt palili się do spędzania wakacji po ciemku. Amerykańska prasa nie poinformowała, że problemy z prądem już się skończyły, my jednak zawiadomiliśmy o tym w naszych reklamach Wielkiej Brytanii.

Badania wykazały, że obawy potencjalnych turystów znacząco się zmniejszyły. Kiedy indziej badania wykazały, że Amerykanów niepokoją domniemane wysokie ceny w Wielkiej Brytanii. Odpowiedzieliśmy więc reklamą podającą rzeczywiste ceny hoteli i posiłków w restauracjach”.

Nagłówek i deck copy (tekst pod nagłówkiem) reklamy mówiącej, o tym, że w Wielkiej Brytanii znów jest prąd brzmiały tak:

Wielka Brytania znów płonie światłami!

Alleluja! Dobre czasy powróciły! Jeszcze więcej ekscytujących wieści czeka na ludzi wyjeżdżających do Wielkiej Brytanii.

Właśnie dlatego pisząc reklamę, musisz trzymać rękę na pulsie, śledząc co się dzieje w tej chwili w branży.

To ważne, ponieważ dzięki temu nie przegapisz tematu, który jest na “tapecie”, a tym samym w głowach potencjalnych klientów.  

Udostępnij na Facebooku!