Jest taka gra.

Każdy copywriter powinien się w nią bawić.

Usłyszałem o niej w zeszłym roku. Od znajomego. Pomyślałem hmmm czemu nie?

Żeby poznać zasady tej zabawy, trzeba przeczytać książkę.

Akurat wracając wtedy ze szkolenia pociągiem, miałem kilka wolnych godzin, więc wchłonąłem ją w drodze do domu.

Piszę tę wiadomość i zerkam na kalendarz mojego wyzwania.

Dziś już 51 dzień mojego wyzwania. Wyzwania, w którym codziennie publikuję jeden nowy tekst.

To śmieszne jak umysł po takim czasie staje się Twoim najlepszym przyjacielem, podsuwając Ci ciągle tematy na nowe teksty.

Pomysły, sytuacja, obrazy, wspomnienia. A każde z nich krzyczy “mnie wybierz, mnie wybierz!”

Gdy piszesz codziennie, to bardzo komfortowa sytuacja. Lepiej być nie może. Świetne pomysły na nowy tekst z każdej strony. To tak jakbyś prowadził firmę i miał pod sobą dziesiątki świetnych darmowych doradców. Każdy z nich walczy o pracę w Twojej firmie i co chwilę podrzuca Ci pomysły na to, jak zwiększyć sprzedaż, usprawnić firmę, ograniczyć koszty.  

Dlaczego Ci o tym mówię?

Książka, którą polecił mi znajomy ma tytuł “Pollyanna”. Znasz?

To opowieść o dziewczynce, która postawia bawić się we wdzięczność. We wszystkim, co się jej przydarza, stara się zauważyć dobrą stronę. Zawsze szuka pozytywów.

I w pisaniu chodzi właśnie o wdzięczność. Bo to pomaga świetnie pisać. Jeszcze rok temu byłem na to uczucie ślepy. Dopiero teraz, gdy zacząłem pisać codzienne wiadomości, zrozumiałem jak to bardzo pomaga dobrze pisać.

Jak praktykować wdzięczność pisząc?

Każdego dnia dostaje mnóstwo pomysłów na nowy tekst. Wszystkich nie da się wykorzystać. Co z nimi robię?

Wszystko zapisuję. Nie wertuje ich w myślach mówiąc – ten nie, ten nie, a ten nie i jeszcze długo, długo nie.

Nie mówię tak. Zapisuje wszystko. Tak wyrażam wdzięczność za pojawiające się pomysły. Gdy odrzucałem je, wybrzydzałem, częstotliwość ich pojawiania się malała. Dlaczego? Ja to widzę tak…

Gdy olewasz coś, co dostajesz, wysyłasz jasny sygnał, że tego nie potrzebujesz. Masz już nadmiar. Więc jeżeli odrzucam na starcie nowe pomysły, daje jasny sygnał – nie chcę już więcej nowych pomysłów na teksty.

Więc “świat”, który mi je podsuwa mówi “OK. Nic na siłę!”.  

Każdy pomysł, myśl zapisuję w telefonie i jestem za niego wdzięczny. Nie ignoruję ich. Korzystam z tych podpowiedzi. Wysyłam jasny sygnał, że chcę ich więcej, że nie są dla mnie obojętne, że to jest fajne.

Jeżeli chcesz, by Twoje teksty dobrze sprzedawały – upewnij się, że masz pomysły na komunikację z Twoimi klientami dłuższą niż mejl powitalny. A jeżeli brakuje pomysłów i jeszcze nie praktykujesz wdzięczności?

W razie wątpliwości jak to zrobić dobrze, tutaj masz pomoc >>>

Udostępnij na Facebooku!