Ile “wziąć” za ten tekst?

Odwieczny dylemat wielu copywriterów.

Nawet całkiem niedawno miałem rozmowę z pewnym przedsiębiorcą. Zdziwił się, gdy przedstawiłem mu moją cenę za jednostronicowy artykuł.

Wysłałem mu brief z pytaniami. Dopytałem kilka spraw.  

Wysłałem mejla z moją wyceną. Potencjalny klient zdziwił się.

“Normalnie takie artykuły to 100 zł” – dostałem odpowiedź.

Nie mam pojęcia, jakie są standardowe ceny za takie artykuły – odpisałem.

Copywriterom trudno wycenić swoją pracę. Potencjalnym klientom trudno zrozumieć cenę, jaką przyjdzie im zapłacić.

Jedni i drudzy myślą często w kategoriach “ile złotych za ile znaków”.  

Zaczynałem od niedużych stawek. Dlaczego? Bo te kilka lat temu nie czułem się jeszcze zbyt pewnie. Czułem, że nie zasługuję, że są lepsi i oni mają moralne prawo do wysokich cen.

Z miesiąca na miesiąc moje stawki rosły. Były takie miesiące, gdy z braku klientów zastanawiałem się, czy nie spuścić stawek.  

Łatwo wtedy wszczepić sobie mentalność copywritera, który stuka znaki. Czai się na klienta na facebookowych forach i pod każdym postem licytuje, pisząc komentarze:

“Priv”,

“Napisałem na priv”,

“Proszę sprawdzić folder inne”.

Gdy tłuczesz znaki, Twoja praca warta jest skandalicznie mało. Ile dziennie musisz wyklepać tych znaków, żeby wyjść na swoje?

Czy pisząc tekst za 20 złotych, masz czas pomyśleć kim w ogóle jest osoba, do której piszesz? Czego naprawdę potrzebuje? Masz czas i chęci wgryźć się w produkt, by wydobyć informacje, do których jeszcze nikt nie dotarł?   

Na grupach facebookowych raczej nie znajdziesz dobrych klientów. Znajdziesz takich zleceniodawców, którzy chcą dać najmniej.

Już David Ogilvy w zeszłym wieku napisał w swojej książce w rozdziale o zdobywaniu klientów, aktualne po dziś dzień słowa:

“Jeśli zamierzają Państwo wybrać agencję na podstawie cen, to podchodzicie do zagadnienia od złej strony. Powinniście się martwić siłą oddziaływania reklamy, która ma powstać, a nie wynagrodzeniem, jakie dostanie za nią agencja reklamowa”.

Amen.

Udostępnij na Facebooku!