Dlaczego niektórzy copywriterzy, mimo, że nie szkolą się tak często jak Ty, znają mniej tytułów książek od Ciebie piszą seryjnie skuteczne oferty sprzedażowe?

Podczas gdy Ty – oczytany, z gigabajtami plików o copywritingu na twardym dysku, z dziesiątkami książek o marketingu na półkach wciąż nie zarabiasz na pisaniu tak dobrze jak oni? Co Ci ludzie robią inaczej niż Ty? Czy znają jakiś sekret, o którym nie masz pojęcia?

Z odpowiedzią przychodzi Stephen King zwany Mistrzem horroru. Stephen King w swoim podręczniku pisania “Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” podał mnóstwo świetnych rad osobom, które chcą zostać poczytnymi pisarzami.

Jego książki sprzedały się na całym świecie w ponad 350 milionach egzemplarzy, więc warto wziąć sobie jego rady do serca. Zobacz, co King radzi ludziom, którzy chcą spełnić swoje największe marzenie – żyć z pisania.

„Stajesz się pisarzem czytając i pisząc. Nie potrzebujesz żadnych lekcji czy seminariów z pisania, tak samo jak tego czy jakiegokolwiek innego przewodnika na temat pisania. Najlepszą nauką jest czytanie i pisanie tak dużo, ile tylko zdołasz, a najcenniejszą wiedzą jest ta, którą zdobywasz poprzez doświadczenie”.

King trafia w samo sedno. To tylko trzy krótkie zdania, ale streszczają wszystko, co odróżnia ludzi, którzy żyją z pisania na bardzo dobrym poziomie finansowym od tych, którzy pracę marzeń jaką jest pisanie wciąż mają w sferze marzeń.

Wciąż marzą o hojnych zaliczkach za książkę, swoich książkach na półkach Empiku czy wystawianych fakturach na kilkanaście tysięcy złotych za jedną ofertę sprzedażową.

Te 3 zdania Kinga są tak genialne, że cały ich sens może łatwo umknąć, dlatego zatrzymam się przy nich na chwilę, by zrobić krótką analizę i odwołać się do moich doświadczeń.

„Stajesz się pisarzem czytając i pisząc”.

To bolączka wielu początkujących copywriterów. Gdy zaczynają przygodę z reklamą skupiają się na tym jak wiele jeszcze nie potrafią, jak dużo im brakuje do copywriterów, których podziwiają. W efekcie zamiast pisać, by stać się lepszym i zbliżyć się do swoich idoli uciekają w naukę.

Zobacz, King nie pisze, że pisarzem stajesz się poprzez czytanie o pisaniu, ani myślenie o pisaniu. Pisanie, to ciągłe próbowanie, które wiąże się z tym, że na początku nie będzie Ci wychodziło tak jakbyś chciał. Nie wszystko będzie perfekcyjne, tak jak sobie tego życzysz. Dlatego czytanie jest często nieświadomą ucieczką od porażki, która czeka na Ciebie, gdy zaczniesz pisać.

Czytanie staje się iluzją prawdziwej nauki. Początkujący pisarze, copywriterzy często myślą o pisaniu jak o pewnym darze, gotowej umiejętności którą się ma albo nie ma. A codzienna praca nad swoim warsztatem oznaczać może, że jednak chyba tego talentu nie mamy, bo przecież musimy codziennie ćwiczyć i walić w klawiaturę.

Ludzie przeceniają to ile mogą zrobić w jeden tydzień. Ale nie doceniają tego jak wielki postęp mogą zrobić w rok, stawiając małe, ale regularne kroki w określonym kierunku.

Ja swoje pierwsze teksty reklamowe pisałem na kolanie w pociągu, wracając wieczorem  z pracy. Teraz, przez 6 dni w tygodniu blogowi poświęcam 1,5 godziny z rana. Dzięki temu na blogu nowe wpisy pojawiają się regularnie. Gdy piszę ten artykuł jest 30 maja 2018, a na blogu pojawiły się od 1 stycznia 56 wpisów. Dużo, nie dużo? Nie wiem, ale policz ile Ty opublikowałeś wpisów w tym roku.  

„Nie potrzebujesz żadnych lekcji czy seminariów z pisania, tak samo jak tego czy jakiegokolwiek innego przewodnika na temat pisania”.

Pamiętam, gdy po długich przygotowaniach siadłem wreszcie do napisania mojego pierwszego listu sprzedażowego. Obłożyłem się zeszytami pełnymi notatek z książek i blogów o copywritingu. Byłem przygotowany na wszystko. Przede mną pusta kartka. Palce na klawiaturze i … blokada.

Jak zacząć? O czym pisać? Zacząć od nagłówka? A może od zakończenia? Jeszcze nie postawiłem pierwszego znaku, a w głowie piętrzyło się tyle myśli, że sparaliżowały mnie i tamtego dnia nic nie napisałem.

Następnego dnia wróciłem do notatek i zacząłem szukać odpowiedzi na wczorajsze pytania. “Jak zacząć?”. Szukałem artykułu w Internecie, o tym jak zacząć. Gdy już wiedziałem jak zacząć, pojawiał się następny problem, więc znowu wracam do szukania.

Po całym dniu “pisania” nie masz zapisanej chociaż pół strony, a czujesz się wypruty emocjonalnie i fizycznie jakbyś przed chwilą przebiegł linie mety na maratonie.

Miałem obsesję tego, że ciągle nie jestem gotowy. Ciągle potrzebowałem kolejnych książek, seminariów, darmowych materiałów. A prawda jest taka, że im więcej czytasz, tym więcej zauważasz braków w swoim warsztacie. I wtedy przychodzi racjonalna myśl, która mówi “to znaczy, że jeszcze nie jesteś gotowy. Przeczytaj książkę, albo dwie i wróć do pisania”.  

„Najlepszą nauką jest czytanie i pisanie tak dużo, ile tylko zdołasz, a najcenniejszą wiedzą jest ta, którą zdobywasz poprzez doświadczenie”. 

“Im więcej czytasz, tym masz mniej czasu na pisanie” – te słowa zmieniły wiele w moim podejściu do copywritingu.

Jeżeli zależy Ci na tym, żeby stawać się coraz lepszym copywriterem, to umów się ze sobą na codzienne pisania. Masz dwie możliwości. Pierwsza – piszesz dzień w dzień (weekendy też) przez określoną ilość czasu, na przykład 3 godziny dziennie. Druga – pisz dziennie określoną liczbę słów, na przykład 1000.

Pisanie to umiejętność jak każda inna wymagająca pracy. Najdłużej opanowują ją Ci którzy ciągle się uczą. To tak jakbyś chciał zostać piłkarzem oglądając ciągle mecze przed telewizorem. Da się?

Wskazówki do Kinga są ponadczasowe, działają zawsze i dla każdego, więc nie zwlekaj. Działaj. 

 

Udostępnij na Facebooku!