Poszedłem wczoraj na pocztę. Kolejka do Pań w okienkach wychodzi prawie na zewnątrz. Datowniki tłuką o blaty. Pani stojąca przede mną kręci głową, druga nerwowo zerka na zegarek. Facet w średnim wieku wraca do okienka bo zapomniał czegoś dopisać. Słychać odgłos drobniaków rzucanych na ladę. Chaos na poczcie.

Przypomniało mi to sytuację wielu osób piszących teksty sprzedażowe. Gdy siadają przed kartką, piętrzą im się w głowie kolejne myśli. Dochodzą za chwilę nowe – kolejka wydłuża się, ale kartak nadal pusta. Które słowa wybrać? Które będą dobre? To? Nieeee… stać mnie na lepsze!

Masz tak samo? Przyglądasz się swoim myślom, ale zanim zapiszesz je, czujesz, że żadna nie jest super. No żadna nie powala na kolana … i szukasz dalej. I ta myśl paraliżuje Ciebie, Twoje pomysły i Twoje palce.

Jeżeli masz na tapecie jakiś tekst, to zrób to krótkie ćwiczenie. Pomoże Ci napisać zacząć i uwolni Cię z tego frustrującego zakleszczenia. Weź do ręki telefon i ustaw w nim timer na 30 minut. Zacznij pisać, wylej na kartkę strumień swoich emocji – bez edytowania. Pozwól sobie na pisanie słów, które przyjdą Ci do głowy. Dzięki temu rozładujesz tę kolejkę myśli piętrzących się w Twojej głowie i dotrzesz do prawdziwych emocji, które poruszą Ciebie i Twojego klienta.

Jeżeli chcesz dogrzebać się, nie czekając godzinami w kolejce do okienka z napisem „emocje”, to musisz związać swojego wewnętrznego krytyka. Z jego „pomocą” zawsze będziesz miał w głowie chaos – jak na poczcie. A Twoja pensja? Odgłos drobniaków rzucanych na ladę.

To wszystko może okazać się jedyną rzeczą, która blokuje do Ciebie dopływ nowych dobrze płacących klientów. Na pocztę w najbliższym czasie się już nie wybieram, ale Ty nie musisz stać w kolejce by zobaczyć audyt copywriterski >>

To jak? Wolisz stać w kolejce po klientów, czy mieć kolejkę klientów?

 

Udostępnij na Facebooku!