“Ludziom pióra łatwiej spędzać czas na myśleniu lub mówieniu o pisaniu, trudniej – coś rzeczywiście napisać. Kiedy siadasz przed czystą kartką papieru, pojawia się tysiąc rzeczy odciągających Cię skutecznie od pisania (robienie herbaty, czytanie gazety, oglądanie telewizji)”.

Brzmi znajomo?

To trafiający w punkt fragment z książki “Jak napisać scenariusz”. Autor, Raymond G.Frensham prowadzi kursy scenariopisarskie i doradza producentom i autorom z całego świata.

Mimo, że książka ma 22 lata i adresowana jest do branży filmowej porady związane z produktywnością, blokadą twórczą i procesem pisania są bezcenne także dla copywriterów.

Oto pierwsza lekcja dobrego pisania od autorów scenariusz do hollywoodzkich bestsellerów.

#1 LEKCJA

“Pisanie jest jak organ, który należy ćwiczyć codziennie, choćby przez pół godziny”.

Mam wrażenie, że proces pisania owiany jest wielką tajemnicą. W efekcie wielu początkujących pisarzy, copywriterów, scenarzystów wciąż myśli o pisaniu jak o nadludzkiej umiejętności, którą potrafią wykonywać tylko wybrani i natchnieni przez Boga.

Mało kto rozumie, że pisarz trenuje poprzez pisanie, bo pisanie to umiejętność. Stawanie się świetnym copywriterem, powieściopisarzem, autorem scenariuszy filmowych nie różni się niczym od stawania się świetnym skrzypkiem, tancerzem czy pływakiem – jedno i drugie wymaga regularnych ćwiczeń.

Ludzie, zachwyceni czymś bardzo często mówią: “robisz to świetnie, masz do tego talent”. Niestety, wielu osobom takie pochwały robią więcej szkody niż pożytku.

Chwaleni szybko zaczynają wierzyć w te słowa i myśleć, “jeżeli mam talent to już zawsze będę robił to dobrze. Nie muszę trenować. Niech trenują Ci, którzy nie mają talentu”.

I najczęściej Ci “utalentowani” zostają już na zawsze w bezpiecznym dla siebie miejscu. Z czasem wyprzedzani przez tych, którzy być może nie mieli aż tak wielkiego talentu w oczach obserwatorów, ale codziennie pracowali nad tym, w czym chcieli być świetni.

Pamiętaj – pisarz trenuje pisząc.

#2 LEKCJA

“Nie spodziewaj się, że stworzysz do razu całkowicie uformowany scenariusz. Albo, że Twój styl w całej okazałości wyłoni się przy pierwszej próbie. Tak naprawdę rada jest jedna: pisz, pisz i jeszcze raz pisz, aż wydobędą się (i skompromitują) wszystkie śmieci, które zanieczyszczają Twój warsztat”.

Wszystko sprowadza się do jednej rady – musisz jak najwięcej pisać. Czytaj to co napisałeś, analizuj wyniki i wyciągaj wnioski na przyszłość. Ciągle ulepszaj to co piszesz i nigdy nie przestawaj się uczyć.

#3 LEKCJA

“Łatwo tracić energię na ciągłe formułowanie od nowa jednej sceny czy sekwencji, by znaleźć jej najwłaściwszą formę. Tak naprawdę przewracasz wtedy od nowa wciąż tę samą skibę. Wchodzisz w nią coraz głębiej, ale nie zbliżasz się do oczekiwanego końca opowiadania”.

Podsumujmy jednym słowem – perfekcjonizm. Jak go ujarzmić? Sposobów jest wiele, ja dam Ci technikę, która sprawdza się u mnie.

Podziel pracę nad reklamą na etapy, które oddziela wyraźna granica. Oto najprostszy sposób:

1 etap – research,

2 etap – pisanie pierwszego szkicu,

3 etap – redakcja tekstu.

Ustaw czasowy limit na każdy z etapów.

Podczas drugiego etapu pisz o wszystkim co przyjdzie Ci do głowy. Głowy wypełnionej informacjami o kliencie, produkcie i rynku – na redakcję przyjdzie czas w następnym etapie.

Jeżeli piszesz w drugim etapie i nagle pojawi Ci się w głowie myśl “Boże, co ja za głupoty piszę”, to właśnie do głosu dochodzi Twój wewnętrzny krytyk. Jak go uciszyć? Zatrzymaj się na chwilę, weź głęboki oddech, bądź świadom tego, że on teraz do Ciebie mówi. Możesz nawet napisać “słyszę teraz swojego wewnętrznego krytyka, mówi mi żeby skasował to co piszę…” i pisz dalej.

Jeżeli ciągle zatrzymujesz się, wracasz, to tracisz mnóstwo energii. Wytrącasz się z trybu swobodnego pisania i płoszysz myśli, które mogą przynieść świetne zdanie, pomysł na big idea czy gotowy nagłówek.  

Świetnie podsumowuje to cytat: “Nie próbuj tworzyć od razu arcydzieła – spisz to co masz” i “Pozwól sobie na pisanie bzdur: nie zaczynaj z myślą, że napiszesz bzdurę, bo to paraliżuje, ale też nie przejmuj się, jeśli zdarzy Ci się coś takiego. Najpierw napisz co masz do napisania w danym momencie i przejdź do następnej sceny, aż dotrzesz do końca. Czas na poprawki znajdzie się na pewno, kiedy cały tekst zostanie zapisany na papierze”.

#4 LEKCJA

“Traktuję to jak pracę, jakąkolwiek pracę, z tą różnicą, że ta jest lepiej płatna. Zabieram się do roboty o 10.00 i pracuję z przerwą na lunch, do około 18.00 lub 19.00 – wtedy kończę dniówkę”. – Paul Attanasio, scenarzysta: Quiz Show, W sieci.

Pisząc w domu łatwo o utratę skupienia. Nowe wiadomości na Facebooku, filmy na YouTubie, lodówka pełna jedzenia na wyciągnięcie ręki. Jeżeli brakuje Ci samodyscypliny praca w domu stanie się Twoją udręką, a brak wyników naturalny efektem.

O dobrych nawykach w codziennej pracy copywritera pisałem tutaj.

Z doświadczenia wiem, że najtrudniej zacząć. Dlatego pierwsze zadanie w kalendarzu najczęściej związane jest z napisaniem czegoś łatwego, by rozgrzać się i mieć już z rana jedno małe zwycięstwo.

Wielu ludzi pióra piszących bestsellery (choćby Stephen King) nie ukrywa, że osiągnęli sukces, dzięki codziennej, żmudnej pracy nad swoim warsztatem.

Jedni wyznaczają limit słów, które muszą napisać każdego dnia. Inni czas, który muszą spędzić nad kartką. Pomyśl tylko jak daleko Ty sam możesz zajść w copywritingu jeżeli przyjmiesz ten sam sposób myślenia i działania?

Powodzenia!

 

Udostępnij na Facebooku!