Większość tekstów na stronach internetowych firm nie ma żadnej siły rażenia. Ich autorzy popełniają mnóstwo grzechów.

Wziąłem na celownik 3, które najczęściej spotykam. Zobacz jak zamienić pragnienia, potrzeby i problemy swoich klientów w silny emocjonalny ładunek, który sprzeda Twój produkt.

Grzech 1: Tekst bez emocji

Czego chce Twój klient? Dowiedz się tego jak najszybciej i daj mu to w swoim tekście.

Co go boli? Jakie są jego wartości? Przekonania? Kim chce być? Jakie emocje targają nim na co dzień? Dlaczego jeszcze nie rozwiązał swojego problemu?

Jeśli trudno Ci dotrzeć do tych najsilniejszych emocji, które go poruszą to zobacz pewien nietypowy, ale skuteczny sposób pisania o emocjach swojego klienta…pisząc o własnych emocjach.

Powiedzmy, że sprzedajesz produkt związany z pozycjonowaniem. Skupiamy się na emocji jaką jest złość. Piszesz o swoim doświadczeniu, gdy coś Ciebie zdenerwowało. Pisz szybko, nie zastanawiaj się długo. Może to być na przykład:

„Dłużej tak nie wytrzymam. Siedzę noc w noc po pracy i pisze. Walę po kilkanaście godzin dziennie w tę klawiaturę, ale klienci nie przychodzą. Co robię nie tak? Przecież daję tak dużo darmowych informacji, że powinni się do mnie przyczepić jak lep i błagać, żebym coś dla nich napisał. Cholera, muszę jeszcze kupić jakieś nowe szkolenie, pisać więcej, bo na pewno jest coś czego nie wiem. Ciągle jakieś nowe szkolenia. Skąd brać na to pieniądze? Codziennie uczę się nowych rzeczy, testuje w ofertach, ale nie wiem dokąd mnie to zaprowadzi. Może dać sobie z tym spokój. Ile jeszcze mam czekać i pracować za darmo, żeby klienci do mnie przyszli? Czasem chce się poddać, ale co wtedy będę robił. Znów będę tkwił w tej niepewności. Sam już nie wiem. Nie chcę wracać do tamtego życia, które miałem. Coś muszę z tym zrobić teraz.”

Teraz wpasuj własne emocje w kontekst produktu o pozycjonowaniu. Może to wyglądać na przykład tak:

„Dłużej tak nie wytrzymam. 13 bitych godzin dzień w dzień od miesiąca siedzę przy tej stronie, a ona ani drgnie w wyszukiwarce. Klient spamuje mnie mailami z pytaniami o efekty. Co ja mam mu odpisać? Zapożyczyłem się żeby kupić najdroższy na rynku kurs o pozycjonowaniu, ale strona jak stała tak stoi w tej przeklętej 3 dziesiątce! Co robię nie tak?”

Grzech 2: Fatalne obietnice

Czytelnik wchodzi na stronę. Jego serce mocniej bije, ale po pierwszych słowach, zdaniach jego zainteresowanie umiera.

Nie znajduje na Twojej stronie tego czego szukał i wychodzi z niej na zawsze. To smutne, ale większość stron sprzedaje marne złudzenia zamiast silnych sprzedażowych obietnic.

Znaj swój produkt, znaj klienta i daj mu to na czym mu zależy. Oprzyj na tym swoją obietnicę, daj mu konkret by była namacalna a zobaczysz rosnące słupki w statystykach Google Analytics.

Możesz pisać na przykład tak:

  • 3 metody mistrzów amerykańskiego copywritingu na blokadę pisarską, które pozwolą Ci pisać skuteczne e-maile praktycznie na zawołanie jakby ktoś Ci je dyktował – nawet jeżeli teraz siadasz do pisania i godzinami wpatrujesz się w białą kartkę
  • 7 technik pisania sprzedażowego e-maila, które pozwolą ci zebrać już nawet 2 godziny po wysyłce 100 zamówień – przydatne, gdy szef Cię ciśnie i potrzebujesz szybkich wyników
  • 21 szybkich pomysłów na to jak napisać w 15 minut „zwykły” artykuł który zamieni trafiającego na twoją stronę przypadkiem czytelnika w klienta premium, który zacznie błagać cie o to żebyś napisał dla niego drogi tekst – szalone ale działa

Grzech 3: Pokaż, ale nie tłumacz

Moim zdaniem największy z grzechów.

„Nasza firma jest najlepsza…” – pokaż to.

„Osiągniesz wyższą sprzedaż” – pokaż to.

„Z naszym urządzeniem łatwiej uzyskasz upragniony cel” – pokaż to.

Twórz obraz, pokazuj doświadczenie, ale nie tłumacz. Angażuj zmysły i emocje. Zobacz to na przykładzie.

Sprzedajesz poradnik dla początkujących blogerów o tym jak tworzyć angażujące wpisy na blogu żeby ludzie chętnie komentowali.

Możesz zacząć tak:

Pamiętasz to frustrujące uczucie, gdy mówisz, ale kompletnie NIKT Cię nie słucha? 

Podobnie jest z Twoimi wpisami na blogu. 

Mówisz coś ważnego, ale nikt tego nie czyta, nie komentuje. 

To tak jakbyś pisał codziennie uparcie do szuflady, zamykał ja wieczorem na kłódkę i zasypiał z nadzieją, że ktoś to przeczyta, świat usłyszy o Tobie i staniesz się sławny. 

Przypomnij sobie teraz swojego bloga.

Przypomnij sobie twarze tych wszystkich, którzy na początku klepali Cię po plecach, mówili, że znasz się na rzeczy, jesteś w tym dobry.

Sam nie raz wierzyłem, że będę blogerem na pełny etat.

Wyobrażałem sobie, że wstaje rano, piszę tekst, poprawiam i wrzucam na bloga. Patrzę jak rośnie liczba komentarzy, statystyki szaleją! Nawet w nocy! Czy Ci ludzie nie śpią? 

Podsumowanie

To by było na tyle. Myślę, że w czasie czytania pojawiło się w Twojej głowie wiele pomysłów na podrasowanie swojego tekstu. Jeżeli tak, to teraz zrób tylko jedną rzecz.

Wydrukuj tekst ze swojej strony internetowej i sprawdź czy popełniasz w swoim tekście te grzechy, o których napisałem.

Powodzenia!

Cześć. Nazywam się Bartek Krawczyk. Jestem autorem tego bloga.

Copywriter, autor tego bloga. Chcesz mnie o coś zapytać lub zlecić napisanie tekstu? Tu zrobisz to najszybciej >>

Szukasz copywritera? Kliknij tutaj.

Udostępnij na Facebooku!